Kategorie
osobiste próby

Szkoła

W szkole zawsze kończyło się na jednym i tym samym: Nie nadajesz się. Pod koniec podstawówki dyrektorka powiedziała mojemu ojcu, że nie dam sobie rady w liceum. Pojechałem na egzaminy wstępne. Polski prawie uwaliłem ze względu na ortografię (wtedy nie było jeszcze dyslektyków). Matematyka na 5+. Nigdy nie miałem z nią problemów, ale też nigdy mnie nie zainteresowała. Ale wracam do końca. Na końcu liceum nauczycielka fizyki powiedziała: Pietrzak, ty sobie nie dasz rady na studiach humanistycznych. Idź na fizykę albo matematykę. Nie chciałem iść na matematykę, bo w głowie miałem tylko Stachurę, Kaczmarskiego i Boudelaire’a. Studia wybrałem randomowo, wiedząc z góry, że się do niczego nie nadaję. Na Politologii (i naukach społecznych) radziłem sobie dobrze, ale interesowała mnie tylko filozofia i logika jako jej część. Uwierzyłem w siebie. Może niepotrzebnie. Może się rzeczywiście nie nadawałem. Pracuję jako filozof i jako filozof mam tylko jedno zadanie. W każdej grupie, z którą mam zajęcia, mam z kogoś zrobić filozofa, choćby na chwilę. W każdej grupie znajdzie się przecież ktoś, kto, tak jak ja, do niczego się nie nadaje, a kto do niczego się nie nadaje, nadaje się na filozofa.

Kategorie
osobiste próby

Zawracaj w porę

Miałem kiedyś studenta, który był kapitanem żeglugi śródlądowej. Powiedział mi, że dowodzi okrętem, który na pełne wyhamowanie potrzebuje 20 kilometrów. Pomyślałem sobie, że to wielka odpowiedzialność.

Kiedy człowiek ma 20 lat, jego życie jest małą łódeczką. Zmienić kierunek nie jest trudno. Można się zatrzymać, pomyśleć. Kiedy masz lat czterdzieści jest napakowanym od burty do burty okrętem, który bardzo trudno wstrzymać w biegu. W gruncie rzeczy tylko wielkie nieszczęście może sprawić, żeby zmieniło kurs, albo się zatrzymało. Przy czym zatrzymuje się ono zazwyczaj dopiero na dnie.

Póki zatem masz 20 lat i masz czas pomyśleć – to pomyśl. Pomyśl w jakim kierunku płyniesz. Teraz jeszcze możesz się zatrzymać, pomyśleć i zmienić kierunek. Potem z każdym rokiem, każdym nowym zobowiązaniem będzie ci coraz trudniej. Na razie możesz wybierać. Twoja wolność jest wolnością wyboru. Kiedy dorośniesz, twoja wolność będzie jedynie stoicką wolności akceptacji.

Może to zresztą złudzenie. Może małe życie jest tak samo niesterowne jak wielkie. Może czterdziestolatek tylko łudzi się, że mógł wybrać inaczej? Czy mogłeś sobie wybrać matkę albo ojca, albo szkołę i nauczycieli?  Ponad to, dokonywanie wyboru jest kwestią kompetencji. Kto ma kompetencję do decydowania w dwudziestym roku życia? Możesz wybrać wtedy, kiedy jeszcze nie potrafisz wybierać, a kiedy już potrafisz wybrać, dawno minąłeś wszelkie rozstajne drogi. Teraz możesz zadecydować tylko o jednym: albo swój los zaakceptujesz, albo zaczniesz się z nim szarpać. Zresztą, może i to, zapisane jest w gwiazdach.

Kategorie
osobiste poezja

Lec w cieniu

Stanisław Jerzy Lec był Żydem, ale nie parchem – jak sam mówił. Wywodził się z uszlachconej rodziny de Tusch-Letz. Podczas wojny był komuszym patriotą polskim. Walczył, partyzancił, odważnie sobie poczynał. Donosili na niego na gestapo.

Mam 43 lata i dwie córki. Jedna idzie w tym roku do szkoły. Patrzę na nią jak na małą łódeczkę, która niedługo odbije od brzegu. Będzie jeszcze wracać (na razie codziennie), a potem…

Leca zna się głównie z aforyzmów, ale był też poetą. Dzisiaj na chybił trafił otwarłem jego tomik poezji i przeczytałem wiersz, który jakoś dziwnie zarezonował z moim ojcowskim niepokojem. Wydał go w tomiku Kpię i pytam o drogę. Może w was też zarezonuje.